Choć goście bronią się przed spadkiem, to rundę wiosenną mają bardzo udaną. Na początku meczu zanosiło się, że do swojego dorobku mogą dorzucić kolejne punkty, bo pierwsze dziesięć minut gry należało do zespołu z Ciechocinka.

Goście grali siłowo, było sporo przepychanek, ale to Polonia w 20 minucie przeprowadziła skuteczny atak. Po akcji Bzdęgi piłkę dobija Olszak i Polonia prowadzi 1:0.

Ta zdobycz dodała skrzydeł gospodarzom, którzy z każdą minutą rozkręcają się, stwarzając co rusz pachnące bramkę sytuacje. Ta druga w 31 minucie wpadła po strzale Glapiaka. Goście też mogli cieszyć się z trafienia, ale prowadzącą Polonię ratuje bramkarz. Pierwsza, dodajmy ładna piłkarsko w wykonaniu gospodarzy połowa kończy się przy stanie 2:0.
 
Na początku drugiej to Zdrój ma szansę na bramkę, ale silny płaski strzał Brzyckiego mija słupek leszczyńskiej bramki. Mecz zaczął się robić trochę nerwowy, co udzieliło się trenerowi Ciechocinka Maciejowi Bartoszkowi, którego arbiter odesłał na trybuny.

Obiektywnie rzecz biorąc Polonia mogła wygrać jeszcze wyżej. Taką prawie 100% okazję w 73 minucie zmarnował Jakub Pujanek, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem wdał się w niepotrzebne manewry i z podwyższenia wyniku nici. Gości też 2 x ratuje Oczachowski, który pod nieobecność bramkarza Zdroju wybija piłkę z praktycznie pustej bramki.

Całe spotkanie podobnie jak pierwsza połowa kończy się wynikiem 2:0 dla Polonii